Przerwana seria porażek, choć nie było kompletu, dwupunktowa zdobycz cieszy.

Mecz zaczął się od prowadzenia gości. Dopiero w połowie seta gra się wyrównała, a w końcu siatkarze Bzury wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Udało się je utrzymać do samego końca. Set wygrany 25:21.

Drugi set to lustrzane odbicie pierwszego. Teraz gospodarze prowadzili na początku, po czym stracili koncentrację i oddali prowadzenie siatkarzom z Łodzi. Ci poszli za ciosem i powiększyli różnicę punktową. Zmiana rozgrywającego w drużynie Bzury sprawiła, że gospodarze o mało nie doprowadzili do remisu. Seweryn Pisera popisał się skuteczną serią w zagrywce, zdobywając kilka punktów w tym elemencie. Jednak w końcówce szczęście znowu uśmiechnęło się do gości i wygrali oni 25:22. Stan meczu był 1:1.

Trzeci set od początku przebiegał pod dyktando siatkarzy Bzury, którzy prowadzili 4:0. Ani na moment siatkarze z Łodzi nie wyszli na prowadzenie w tym secie. Dobrze grał Michał Krymarys na przyjęciu, to pozwoliło ustabilizować grę i choć w końcówce zrobiło się nerwowo to udało się gospodarzom wygrać 25:23.

Set czwarty to znów lustrzane odbicie początku seta trzeciego, tym razem to goście osiągnęli znaczną przewagę i doprowadzili ją do końca, wygrywając 25:16.

W tie-breaku Bzura wyszła w zmienionym składzie: Michał Krymarys na środku, Rafał Piasecki na przyjęciu. Przyniosło to skutek, gdyż Bzura prowadziła na początku 2:0, 4:2. Jednak później gra się wyrównała i przy zmianie stron Bzura prowadziła 8:7.  Później jednak powiększyła przewagę po dwóch blokach Marcina Sadeckiego.  Mecz zakończył się zepsutą zagrywką gości przy stanie 15;11.

Bzura Ozorków – AZS UŁ Łódź 3:2 (25:21, 22:25, 25:23, 16:25, 15:11)

Skład Bzury: Ciesielski, Antosiak, Sadecki, Krymarys, Chałupnik, Kacprzak, Molenda (l) oraz Pisera, Piasecki, Gajdzicki